Aereo wygrywa w sądzie, czyli Internet vs Telewizja 1:0

Czym jest Aereo. Jest to specjalna aplikacja działająca w Stanach Zjednoczonych. Jej podstawą jest dostęp użytkowników do wszystkich bezpłatnych kanałów telewizyjnych w USA, ale za małą opłatą (8 dolarów miesięcznie). Przewagą programu jest możliwość oglądania stacji telewizyjnych na najmniejszych urządzeniach jak tablety, smartfony. Oczywiście duzi gracze medialni nie mieli by nic przeciwko, gdyby otrzymywali prowizję od właścicieli usługi. Stąd spór sądowy.

Ale po kolei. Jak to działa? Otóż podstawą są tysiące anten telewizyjnych (a może raczej przekaźników)rozmieszczonych w całym kraju. To one zbierają sygnał i przesyłają go do Internetu. Stąd emisja dociera do użytkowników. Wszystko wygląda więc z pozoru tak jak nielegalne oglądanie transmisji sportowych na całym świecie. Ale to jest Ameryka, inny system prawny i dlatego to telewizje, a nie aplikacja przegrywają w kolejnych instancjach. Ze względu na jeden szczegół.

W regulaminie usługi pisze bowiem o tym, iż użytkownicy oglądają programy na swoim własnym sprzęcie. Gdyż wypożyczają od usługodawcy wcześniej wspomniane małe anteny, będące równocześnie nadajnikami. Z punktu widzenia prawa sam proces nie różni się więc od zwyczajnego oglądania telewizji.

Sam zasięg usługi jest na razie niewielki. Mogą z niej korzystać mieszkańcy kilkunastu miast USA. Jednak wraz z kolejnymi wyrokami o aplikacji robi się głośno, poszerza więc zarówno swój zasięg jak i liczbę użytkowników, którzy są pewni że odbierają wszystko legalnie. Z drugiej strony prawdopodobnie firma garażowa nie miałaby szans w sądzie z ogromnymi korporacjami, produkującymi publicznie dostępne stacje w Ameryce. Jednak jeden z ich założycieli również jest bogaczem (wyłożył na start 20 milionów dolarów) i współtwórcą sukcesu chociażby FOXu. Z jego doświadczeniem i finansami aplikacja nie ma się czego obawiać.

Sprawa zaszła tak daleko, że największa media w Stanach Zjednoczonych zastanawiają się nad wycofaniem z oferty bezpłatnej sportu. Dzięki temu w aplikacji nie byłyby dostępne spotkania chociażby ligi futbolu amerykańskiego, baseballu. A takie rozwiązanie najbardziej by ugodziło w zwykłych obywateli USA, nie korzystających z ofert płatnej telewizji.

Moim zdaniem cała ta sprawa jest niepokojąca. Oczywiście ze względu na prawo działające w Stanach Zjednoczonych, wygląda to trochę inaczej niż w Europie. Nie ma wątpliwości, że nielegalne oglądanie programów telewizyjnych w Internecie jest problemem. W którymś momencie stacjom tv kupowanie praw na ekskluzywne wydarzenia może przestać się opłacać. A to mogłoby doprowadzić nawet do powolnego znikania współcześnie nam znanej telewizji. Nadawania wszystkiego w PPV (pay per view) również nie można wykluczyć.

Można być przeciwko darmowemu udostępnianiu płatnych stacji w Internecie. Sam jestem natomiast zdania, że po pierwsze należy przestrzegać zasady „must carry”. Czyli podstawowych kanałów, które muszą być dostępne w najniższych pakietach np. kablówki. U nas mamy takie stacje, ale już w legalnej usłudze internetowej Netvi zakazano ich reemisji. To tylko pokazuje jak inaczej wygląda to w naszym kraju. Amerykanie gdy wiedzą że coś powinno być bezpłatne to z tego korzystają. A u nas gdy coś prawnie ustalono to i tak straszy się mniejszych operatorów, aby Ci wycofali ze swojej usługi darmowe programy.