Dlaczego nie satelita telekomunikacyjny z Polski? cz.1

Artykuł ten piszę w związku z informacją o wystrzeleniu w 2015 roku, kolejnego satelity telekomunikacyjnego należącego bezpośrednio do skarbu państwa jednego z krajów, dokładnie Białorusi. Belintersat-1 pojawi się na pozycji 51,5 E (wschód). Jak to zwykle bywa pojawia się typowo polskie myślenie, że jesteśmy już w tyle, nie mając własnego satelity, nawet za negatywnie ocenianym wschodnim sąsiadem. Owszem dopiero co na orbitę dotarła satelita z Polski (Lem), ale nie jest ona dostosowana do świadczenia usług telekomunikacyjnych.

Białoruś nie jest jedynym państwem, które zainwestowało w ten niezależny sposób wysyłania swoich kanałów telewizyjnych i radiowych. Żeby jeszcze bardziej nas pogrążyć wymienię kilka z nich: Pakistan (PakSat), Azerbejdżan (Azerspace), Egipt (NileSat), Kazachstan (KazSat), dla krajów Afryki (Rascom) oraz Grecja (Hellas Sat – z powodu kryzysu sprzedany), Hiszpania (Hispasat), Turcja (Turksat). W planach jest również chociażby Armeński Armsat, czy też satelita komunikacyjny Korei Północnej, ale tutaj prawdopodobnie nie o nadawanie programów TV chodzi.

Aby emitować programy z własnej satelity należy mieć również miejsce na orbicie. I to wbrew pozorom Polska posiada. Nie wiele osób nawet o tym wie, że podczas Światowych Konferencji Radiokomunikacyjnych przyznano nam dwa miejsca. Dokładnie 15,2 E i 50 E. To pierwsze właśnie dla satelity komunikacyjnego. Drugie dla radiodyfuzyjnego dzielimy z innymi krajami. Tutaj pojawia się pierwsze zasadnicze pytanie czy są to pozycje aktualne? Zadaje je ponieważ na 16 E nadaje już satelita komercyjny, co znacznie ogranicza ilość wolnych częstotliwości możliwych do wykorzystania pod nasze programy.

Jakie są plusy państwowego satelity telekomunikacyjnego? Na pewno niezależność gdyż większość satelit na orbicie należy do dwóch podmiotów gospodarczych (Astra i Eutelsat). Obecnie nasze programy znajdują się właśnie na ich flocie satelitarnej. Głównie Hotbird 13E, gdzie znajdziemy wszystkie polskie platformy satelitarne i Astrze 19,2E z paczką TVP (w większości kodowaną) i TV Trwam. Pojemność na ich nadawanie polskich programów jest więc wynajmowana od wcześniej wspomnianych firm. Ograniczone jest również miejsce jakie mogą one zajmować. Trudno na tak „zapchanym” satelicie jak Hotbird zdobyć kolejny transponder (paczka dla nawet kilkunastu kanałów). Gdy taki się zwalnia najczęściej jest zajmowany przez Sky Italia. Pojawianie się nowych stacji kodowanych oznacza więc problem z dodaniem ich „na siłę” do istniejących transponderów. A to odbija się na jakości, szczególnie jeśli chodzi o kanały HD. Mając swoją satelitę można by było samemu decydować ile tego miejsca potrzebujemy, poprawić jakość dotychczas istniejących programów, a nawet móc podnajmować miejsce dla kanałów z innych krajów (najprościej ościennych np. Czech i Słowacji).

Na więcej informacji zapraszam do drugiej części artykułu.