To boli. To naprawdę boli. Szczególnie purystów językowych, ale nie tylko nich. Po prostu wszystkich, którym zależy na języku polskim. Polski Internet jest pełen błędów ortograficznych, gramatycznych, czy stylistycznych. Ich skala może powalać.
Instytut Monitoringu Mediów postanowił w praktyce sprawdzić zdolności językowe polskich Internautów. W tym celu prześledzono wpisy z najpopularniejszych portali społecznościowych, a także zwykłych stron, na przestrzeni trzech miesięcy (od marca do maja). Wśród nich natrafiono na aż 275 tysięcy takich, w których znalazły się błędy.
Hitem polskiego Internetu jest pisane łącznie sformułowanie „napewno”, które choć na pewno jest błędem, to znalazło się w aż 106,2 tysiącach publikacji. Dalej pleonazm „dzień dzisiejszy” występujący w 88 tysiącach wzmianek, a także zdecydowanie mniej popularne „trwa nadal”, klasyczne „wziąść”, „spowrotem”, „okres czasu” i „dlatego bo”.
Czy może być coś bardziej przerażającego od tak masowego popełniania błędów przez polskich Internautów? Tak, to że są aż tak popularne. Z badania wynika, iż teksty z błędami doczekały się łącznie 12,4 mln udostępnień, 1,7 mln polubień i 165 tysięcy komentarzy.
Na koniec warto jeszcze zauważyć, że najwięcej błędów znajdziemy na portalach społecznościowych. Z analizy IMM wynika, że aż 50% różnych lapsusów pochodzi z Facebooka, a 15% z Twittera. Mniej błędów znajdziemy na największych portalach Internetowych (12%), forach, czy w komentarzach (po 9%). Dopiero na końcu są blogi (2%), foto (2%) i wideo (1%).
Przechodząc do blogów, sam wiem, że nie jestem idealny i pisząc coś szybko również popełniam błędy. Myślę jednak, że nadchodzi najwyższa pora, by spróbować ograniczyć ilość „byków” w całym polskim Internecie. Warto pomyśleć jak to zrobić. Choć moim zdaniem najlepszy byłby właśnie monitoring mediów ustawiony na poszczególne najpopularniejsze błędne frazy i grupa osób regularnie przypominająca w komentarzach, do takich wpisów, o zasadach poprawnej polszczyzny.