Niesamowita wydaje się być ostatnia ofensywa sportowa Telewizji Polskiej. Prezes Jacek Kurski, będący sam miłośnikiem sportu, stawia wciąż na rozwój oferty i zakup nowych praw. I tak dochodzimy do momentu, że ogólnodostępne stacje stają się wręcz programami premium.
Jak to możliwe? Kasa, przede wszystkim kasa. 1,26 mld zł rekompensaty z budżetu państwa dla telewizji publicznej sprawia, że TVP może nagle stawać w szranki z każdym rywalem komercyjnym, jeśli chodzi o prawa sportowe, co więcej wygrywać, negocjować i dogadywać, nawet czasem dokładając więcej, niż trzeba.
Oficjalnie liczb na nowe prawa Telewizji Polskiej nie widzimy. Jednak sam pomysł odkupywania Formuły 1, po to by pokazywać wyścigi dopiero od 45 minuty, pokazuje jak ostre bywają negocjacje, ale też jak bardzo TVP zależy. Teraz wykupili sublicencję na 11 ostatnich kolejek piłkarskiej Ekstraklasy (pokażą oczywiście po jednym meczu w każdej z nich).
O tym wiadomo było już wcześniej, bo prezes Kurski zapowiadał chęć pilotażowego wprowadzenia Ekstraklasy do TVP. Dlaczego pilotażowego? Bo przez dwa kolejne sezony najwyższa piłkarska liga w Polsce zagości na stałe w Telewizji Polskiej. Wszystko ku uciesze kibiców, ale i klubów, które nagle wynegocjowały o 60% lepszy kontrakt na transmisje (ok. 250 milionów złotych na sezon), choć to kwota w podziale też na Canal+ i Eurosport.
Po raz kolejny przekonaliśmy się też o tym jak ostrym negocjatorem bywa TVP. Wcześniej zapowiadano bowiem, że są próby wykupienia sublicencji na 12 ostatnich kolejek sezonu. I tak czekano ze wszystkim do ostatniego momentu, że kupić się udało, ale na 11 (Formułę 1 dokupiono także już przed samym pierwszym wyścigiem).
Wróćmy jednak na chwilę do oferty sportowej. To ciekawe, że TVP potrafi w tej sprawie dogadać się z każdym podmiotem na rynku. Trzeba Ligę Mistrzów, dogada się z Polsatem, trzeba Ekstraklasę, porozmawiamy z Canal+, Formuła 1 – Eleven Sports (choć w zasadzie już też Polsat). Każdemu można przecież dać kasę, ale i zaoferować coś w zamian, zdobyć jakieś skróty, oddać mecze reprezentacji w wersji płatnej Polsatowi Sport, itd. itd.
Tak naprawdę wydaje się, że w tym wypadku dla Telewizji Polskiej nie ma nagle ograniczeń. No dobra jest jedno i to oglądalność. Warto w tym wypadku orzec wszem i wobec, że sport przestał poprawiać oglądalność w telewizji. Owszem pojedyncze przypadki medalowych sukcesów, czy mistrzostw tak, ale nie taki na porządku dziennym. Za chwilę potrzebny nam będzie więc bilans zysków i strat. Czy opłaca się taka ofensywa sportowa, w stosunku do ewentualnych zysków. Tylko, że wtedy pewnie znów usłyszymy o misji. Misji niebezinteresownej i nie z abonamentu, a za ponad 1 mld!