Netflix w odwrocie

Netflix w odwrocie

A miało być tak pięknie. Mocarstwowe plany na przyszłość i docinki w kierunku tak anachronicznego medium jakim jest telewizja. Przecież szef Netflixa odliczał już lata do końca znanej nam obecnie linearnej telewizji, a teraz powinien zacząć się zastanawiać i liczyć być może lata do końca istnienia jego usługi!

Jak to możliwe. Netflix po raz drugi w historii nie wykonał zakładanego planu ilości użytkowników. Pomimo pojawiania się w kolejnych państwach zamiast przewidywanych 6,2 mln użytkowników kończy kwartał z 5,2 mln. Konsekwencje? Spadek wartości akcji o 14%, a może przede wszystkim zwiększenie długu.

Tak taki gracz jak Netflix także ma swój dług. Teraz z 6 mld dolarów wzrósł on do 8,3 mld! Warto wiedzieć, że dochody z poprzedniego roku wyniosły 14 mld. Czyli w praktyce już ponad połowa przychodów to dług, a liczby te jak widać szybko rosną.

Najciekawsze w tym wszystkim jest to, że najważniejsi ludzie Netflixa tak naprawdę nie wiedzą co się dzieje! Być może są tak nieprzygotowani i wierzą w rynek, że myśleli iż zawsze będą zyskiwać. (To nie żart dyrektor generalny powody straty opisał słowami „nie mam pojęcia”).

A może być jeszcze gorzej. Wszystko ze względu na zakup Disneya. Ta firma kojarzona u nas głównie z bajkami, przejmuje 21st Century Fox. Co ważne planuje też stworzenie swojego konkurencyjnego do Netflixa, serwisu streamingowego. Biorąc pod uwagę ilość treści i filmów posiadanych przez Disneya i Fox, ale i nowe tworzone produkcje, taki pomysł może okazać sporym sukcesem i to na całym świecie.

Co w tym samym czasie będzie robić Netflix? Kolejne produkcje i to coraz bardziej nastawione na ilość, a nie jakość (m.in. 82 filmy oryginalne). No i właśnie chyba tu jest pies pogrzebany. Jedyną szansą Netflixa na przyszłość jest robić mniej, ale lepszych seriali i filmów. Coś od czego zaczynali zanim zachłysnęli się pieniędzmi i ogólnym sukcesem. Tylko, że gdy to zauważą może być po prostu za późno.