Wspólne sondaże w telewizji

Wspólne sondaże w telewizji

Nieubłaganie zbliżamy się do tegorocznych wyborów samorządowych. Choć kampania już trwa, a kandydaci pojawiają się gdzie tylko to możliwe już przez dłuższy czas, to i tak o wszystkim zdecyduje jeden (lub dwa dni w przypadku miejsc, gdzie odbędzie się druga tura). Do wyborów szykują się też stacje telewizyjne. W końcu można na nich zyskać, także jeśli chodzi o oglądalność.

Wieczór wyborczy to przecież też wybór pomiędzy największymi stacjami telewizyjnymi. Rywalizacja z pilotem w ręku niewiele mniejsza niż ta przy urnach (tyle, że tu znacznie szybciej możemy zmienić zdanie). Ostatnio (w 2015) najwięcej osób śledziło programy na ten temat Telewizji Polskiej (3,5 mln na TVP1). A jak będzie teraz?

W dniu wyborów często stacje chcą się pokazać. Przygotowują nowoczesne studio i nowinki techniczne (jak swego czasu TVN chwalący się, że podobnie do nich dział tylko CNN). To goście polityczni i eksperci podsumowujący wyniki sondażowe.

Właśnie wyniki to na to, na co każdy czeka. To podczas ich podawania mamy najwyższą oglądalność. Tyle, że nieraz zdarzała się opcja, że co przesuniemy pilotem na inny kanał, to coś te procenty dla poszczególnych partii były inne. Tym razem tak nie będzie. Wszystkie największe stacje skorzystają z badań exit polls jednej firmy, Ipsosa.

No i to jest ta kość niezgody, która sprawiła że pisze ten artykuł. Prezes Kurski jest bardzo niezadowolony z tego, że będzie podawał takie same procenty, co chociażby TVN i Polsat. Ba szukano oferty na rynku, by zaprezentować własne wyniki, ale żadna firma czegoś takiego nie zaproponowała! Mimo, że TVP naprawdę przygotowała na coś takiego pieniądze.

Co teraz? Wspólne wyniki, brak zaskoczenia i mniejsza konkurencyjność pod względem oglądalności w szczytowym momencie. Wiele zależeć będzie więc od tego jak te same wyniki zostaną zaprezentowane. Przecież można się z nimi całkowicie nie zgodzić, poddać pod wątpliwość, że to przecież jeszcze nie końcowe rezultaty i je skrytykować, zbierając większe zainteresowanie wśród widzów (tyczy się to każdej ze stacji). A to z punktu widzenia badacza, będzie przykre, zresztą widza też.