Narzekacie na media? Zastanawiacie się jak to się stało, że poziom dziennikarstwa z roku na rok spada? Odpowiedź na te nurtujące pytania dostarczają nam badania z Ameryki. Okazuje się bowiem, że prawdziwych żurnalistów jest coraz mniej, bo bardziej opłaca im się pracować w branży PR.
Nomen omen byłego dziennikarza, a obecnie blogera Mike’a Rosenberga początkowo zainteresował przegląd ofert pracy dla ludzi z takim jak on wykształceniem. A było w nich o wiele więcej propozycji pracy w agencjach public relations, niż tradycyjnej prasie. No i postanowił przyjrzeć się całemu problemowi dokładniej.
Zebrane przez niego dane na temat amerykańskiego dziennikarstwa mogą być wręcz szokujące. Jeszcze w 2000 roku na jednego dziennikarza przypadało średnio prawie dwóch PR’owców (65,9 tysiąca w stosunku do 128,6 tysięcy). W zeszłym roku różnica była już znacznie większa, bo wynosiła średnio 4,8 specjalisty od public relations na pojedynczego żurnalistę (stosunek 218 tysięcy do 45,8 tysięcy).
Poza tym warto zauważyć, że pomimo jeszcze większej konkurencji w branży różnica w zarobkach pomiędzy dwoma wspomnianymi zawodami ciągle rosła. Dziennikarz w 2000 roku zarabiał średnio 37,5 tysiąca dolarów rocznie, a po 15 latach jego pensja wzrosła do 50,9 tysiąca (wzrost o pond 13 tysięcy podczas gdy na rynku ubyło ponad 20 tysięcy żurnalistów). PR-owiec w 2000 roku mógł liczyć na średnio 43,7 tysiąca dolarów rocznie, a rok temu już na aż 65,8 tysięcy (to ponad 22 tysiące więcej w zawodzie, w którym przybyło ponad 89 tysięcy pracowników).
Wniosek z informacji przedstawionych przez Rosenberga jest jeden. Skoro dziennikarzy jest coraz mniej i są oni nie najlepiej wynagradzani to poziom ogólny dziennikarstwa spada. Żurnalistom nie tylko nie musi chcieć się tworzyć autorskich tekstów, ale są one wręcz zastępowane przez profesjonalnie przygotowane informacje prasowe. W wielu wypadkach to właśnie specjaliści od public relations przygotowują poszczególne artykuły za dziennikarzy, którzy ewentualnie tylko trochę w nich zmieniają pozostawiając sens wypowiedzi na taki, jaki odpowiada poszczególnych firmom płacącym, by dobrze o nich się pisało. Jak to wygląda u nas? Przynajmniej na razie badań na ten temat brakuje, ale zapewniam, że warto popatrzeć czasem na dziennikarskie twory właśnie przez pryzmat tekstów nawet minimalnie, ale jednak sponsorowanych.

