Płyty winylowe biją kolejne rekordy sprzedaży

W starciu muzyki cyfrowej z muzyką analogową mamy już 2:0 dla tej drugiej, jak kto woli starszej technologii. W zeszłym miesiącu pisałem o znakomitej sprzedaży trochę zapomnianych kaset magnetofonowych, teraz warto przytoczyć wyniki badań Amerykańskiego Stowarzyszenia Przemysłu Fonograficznego RIAA, które twierdzi że płyty gramofonowe przynoszą już większe zyski niż wszystkie serwisy streamingowe z muzyką razem wzięte.

Koneserzy płyt winylowych mogą triumfować. Szczególnie jeśli weźmiemy pod uwagę to ile osób ma na świecie dostęp do Internetu (i przeróżnych aplikacji), a ile posiada w swoim domu gramofon. W pierwszym półroczu obecnego roku „czarna płyta” przyniosła zysk w wysokości 221,8 milionów dolarów. W tym samym czasie serwisy streamingowe (m.in. Spotify, Vevo) osiągnęły 163 miliony dolarów. Przewaga blisko 60 milionów to jednak nie wszystko, bo sprzedaż winyli poprawiła się aż o 51%, podczas gdy muzyka cyfrowa mogła liczyć na wzrost o jedynie 27%.

Coraz lepsza sprzedaż płyt gramofonowych to żadna nowość (rok wcześniej zanotowano w USA poprawę o 38%). W Wielkiej Brytanii w 2014 roku sprzedano 1,3 miliona takich płyt (i był to wynik najlepszy od 1995 roku). Pełen obraz daje informacja, że jeszcze w 2006 roku chciano rezygnować tam z takiej dystrybucji muzyki, bo cieszono się z 300 tysięcy sprzedanych egzemplarzy w ciągu roku. W Polsce na winylach zarobiono w pierwszym półroczu obecnego roku 4,7 mln złotych. To też aż o 98% lepiej niż rok wcześniej.

Oczywiście zawsze znajdą się w Internecie osoby krytykujące wszystkie te wyniki. Przede wszystkim wskazują na nie zliczenie wszystkich źródeł muzyki cyfrowej. Jednak mówią o tym ludzie, którzy piszą przeważnie peany na cześć serwisów streamingowych. Tak naprawdę każdy powinien wiedzieć, że profesjonalny gramofon podłączony pod głośniki z dźwiękiem przestrzennym (tym bardziej z płytą z pierwszego tłoczenia) zawsze jakościowo wypadną lepiej od popularnych mp3 (owszem jest bezstratny flac, ale tak rzadko dostępny na takich serwisach). No i jeszcze kwestia emocji podczas wyjmowania nowej płyty z saszetki, a także momentu pierwszego upuszczenia na nią igły, których w playlistach w żadnym wypadku nie poczujemy. Może to element nostalgii, albo sukces ruchu retro, ale najważniejsze jest jednak to, że lepsza sprzedaż winyli to już nie pojedynczy wzrost, a stała tendencja. Przyszłość płyty gramofonowej rysuje się więc w różowych barwach, bo nawet hipermarkety widząc wyniki m.in. badania RIAA zaczynają sprowadzać je na swoje półki. Możecie więc wyjąć swój gramofon i wytłumaczyć np. swoim dzieciom jak działa. Przecież muszą być z modą na czasie.