Najbardziej kontrowersyjne reality show – Extreme Animal Selfie

Najbardziej kontrowersyjne reality show – Extreme Animal Selfie

Chyba nie trzeba nikogo przekonywać, że Japonia jest po prostu trochę inna (niektórzy mówią, że to stan umysłu). Dla nas z wielu powodów ciężka do zrozumienia. Tak samo ciężko jest jeśli chodzi o ich telewizję. Masa najdziwniejszych teleturniejów i programów z cyklu reality show, które łamią wszelkie bariery i z których w Europie możemy się śmiać, pochodzi właśnie z Japonii. Nie inaczej jest w przypadku Extreme Animal Selfie.

No bo kto o zdrowych zmysłach wpadłby na pomysł, żeby przekonywać uczestników programu oglądanego przez miliony, do tego by robili sobie zdjęcia selfie w towarzystwie naprawdę niebezpiecznych zwierząt? Być może po prostu coś co na początku było wyobraźnią producenta i dobrym żartem, przerodziło się w prawdziwy program telewizyjny.

I tego właśnie zazdroszczę Japończykom, także tym z telewizji Fuji. Wyobrażam sobie bowiem burzę mózgów podczas powstawania takiego programu. Ktoś rzuca pierwszą propozycję, zupełnie nie krępując się tym, czy jest to możliwe do wykonania, czy jest niebezpieczeństwo, a szefostwo stacji dochodzi do wniosku, że czegoś takiego nie było i na pewno spodoba się widzom.

No dobrze, ale wróćmy do Extreme Animal Selfie. Z naszego punktu widzenia to po prostu program bazujący na niebezpieczeństwie. W końcu uczestnicy ryzykują życiem dla zdjęcia z lwem, tygrysem, nosorożcem, słoniem, czy nawet żyrafą, żyjącymi na wolności (choć całość wygląda na popularne dla turystów safari). Japończycy dokładają jednak do tego masę humoru. W myśl zasady, że nie sztuką jest podejść do zwierzęcia, pstryknąć fotkę i uciekać.

Dokładnie siłą całego formatu, którego do tej pory powstał tylko jeden sezon, jest charakteryzacja i pomysłowość w tworzeniu najróżniejszych stworów. No bo na logikę komu najprawdopodobniej zaufa niebezpieczne zwierze. Komuś ze swojej rodziny i tak grupa ludzi przygotowuje maski, konstruuje przebrania sztucznego lwa, czy nosorożca, tylko po to by w środku znalazł się o wiele bardziej bezpieczny uczestnik z kijkiem do selfie!

Oczywiście wygrany jak w każdym programie może być tylko jeden. A jest nim uczestnik, który sfotografował się z najbardziej niebezpiecznym zwierzęciem. Czyli podjął największe ryzyko i w najbardziej wymyślny sposób podszedł do wykonania swojego zadania. Co ciekawe producenci mówią tu o tym, że ryzyka w zasadzie nie ma. Bo są tu wykorzystywane udowodnione wcześniej techniki, a ludzie biorący udział w show otrzymują dokładne rady od specjalistów zajmujących się często polowaniami.

No to co czekamy na to aż coś takiego pojawi się w polskiej telewizji? Pewnie tak, ale obawiam się, że z powodu kulturowych różnic, po prostu Extreme Animal Selfie u nas by się nie przyjęło. Owszem na początku byłyby kontrowersje, zainteresowanie o co tu chodzi i kupa śmiechu, ale potem przyszłaby refleksja i podsumowanie głupoty uczestników, producentów i tych, którzy się takim formatem fascynują (o krytyce obrońców zwierząt nie wspominając).