Ukraińskie media – nowe informacje

Jak obiecałem tak i robię, czyli kontynuuje temat ukraińskich mediów w dobie walk na wschodzie kraju. Dokonały się bowiem pewne zmiany, które nadają bieg zdarzeniom. A ponieważ telewizja jako nośnik, także propagandowy, jest ważna, dlatego każda ciekawostka na jej temat z tamtego regionu jest moim zdaniem ważna, ale do rzeczy.

Najważniejszą wiadomość nie było trudno wybrać. To oczywiście zwycięstwo w wyborach prezydenckich Petro Poroszenki, czyli prywatnie także właściciela prywatnego Kanal 5. W innym wypadku można byłoby się zastanawiać, czy wpłynie to na pozycję tej stacji na rynku medialnym, ale nie tutaj. Po pierwsze dlatego, bo słynącemu z uczciwości biznesmenowi po prostu się to nie opłaca. A kanał i tak świetnie sobie radzi bez pomocy z góry. Choć można liczyć, że i tak zainteresuje więcej widzów, a może i zacznie pokazywać jakieś ekskluzywne materiały. Sam Poroszenko oznajmił już, że na pewno nie zrezygnuje ze swojego kanału. Tak więc polecam oglądać 5 Kanal także w Polsce, gdyż dostępny jest za darmo z Astry 4,8E (12284 V 27500 DVB-S).

Kanal 5 jest natomiast w gronie stacji, które systematycznie od początku konfliktu krymskiego są wyłączane z nadajników na wschodzie Ukrainy. Jak to mniej więcej wygląda pokazał przykład Ługańska. Tam tzw. „ludowy gubernator” wystosował pismo nakazujące usunięcia możliwości odbioru kilku stacji kojarzonych z zachodnią częścią kraju. Oprócz wspomnianego programu taki los spotyka państwową Jedynkę (Perszyj Nacionalnyj), 1+1, a także informacyjne 112Ukraine oraz Kanal 24. Co ciekawe lokalne telewizje kablowe mówią o tym, że nie mogą takiej odgórnej decyzji się sprzeciwić. Tym samym ewidentnie boją się i straty abonentów (wymiernej w pieniądzach) i grupy, która przejęła tam władzę.

Podobne motywacje widać u opisywanej już swego czasu telewizji kablowej Volia. Ta przygotowała się do wprowadzenia zmian ułatwiających utrzymanie abonentów, a także pozyskanie nowych. Nie tylko dostosowuje swoje regulaminy do takich jakie obowiązują podobne firmy w Rosji, ale pozwoliła opłacać miesięczny abonament w rublach (a jest to dopiero wstęp by w przyszłości na Krymie w ogóle nie korzystać z hrywien). Dobrze, że nieugięty jest Ukrtelekom. Jednak biorąc pod uwagę opisywaną sytuację nie zdziwię się, że po prostu z ich usług większość ludzi na wschodzie zrozumie. Inna ciekawsza sytuacja jest też z inną kablówką (MTS), do której częstotliwości po kryjomu otrzymała firma rosyjska (zresztą prawdopodobnie wywodząca się z tej samej grupy medialnej). Choć na razie nadaje to co do tej pory.

Kontekst Polski również pojawia się w mediach w kilku kwestiach. Po pierwsze myślę, że wszystkich zaskoczyło wejście do naszego kraju ukraińskiej stacji Music One. Ta na razie emitowana jest w mniejszych kablówkach, ale trudno uwierzyć, żeby było duże zainteresowanie tą stacją muzyczną. W końcu u nas konkurencja na tej niwie jest już duża, a trudno zliczyć fascynatów nawet ukraińskiej muzyki klubowej.

Z innych spraw trzeba powiedzieć o pomocy z naszej strony w wdrażaniu ogólnej cyfryzacji (nie tej telewizyjnej). Głównie zależy tutaj na dostosowywaniu różnych działań do prawa unijnego. A ważniejszy jest pomysł tworzenia regionalnej informacyjnej stacji telewizyjnej po rosyjsku. Wspominałem, że podobny pomysł padł już z Litwy, Łotwy i Estonii, a teraz sprawą zajmują się Czechy, Polska, Węgry i Słowacja. Myślę, że w końcu taki kanał powstanie, tylko czy nie będzie to za późno, szczególnie w kontekście wschodu Ukrainy. Tam obywateli na tym etapie podobny program już na pewno nie przekona.

Bardziej przydatny może być natomiast zapowiedziany ukraiński kanał dla zagranicy. Pomógłby bowiem w lepszym pokazywaniu pewnych relacji na żywo, bo niestety więcej stacji newsowych opiera swój przekaz na Internecie, przez co i jakość odbioru wydaje się niewystarczająca. Na koniec jeszcze pomysł ukraińskiego odpowiednika KRRiT. Chcą oni zakazać emisji pewnych rosyjskich filmów i seriali, które pokazywały działania wojska. Sądzą bowiem, że to one pośrednio doprowadziły do konfliktu. Trudno powiedzieć czy to się uda, bo w sumie skoro mamy mówić o demokratycznym i europejskim kraju emisji nie powinno się zakazywać, szczególnie, że jak już mówiłem teraz prawdopodobnie jest już na to za późno. Natomiast to na pewno nie koniec informacji o mediach na Ukrainie, które być może ponownie przedstawię jeszcze w takim skrócie.