Instagram powinien być nazywany siedliskiem próżności. To wyjątkowy portal społecznościowy, w którym każdy się czymś chwali wrzucając zdjęcia, filmy, czy historie ze swojego życia. Robi to tylko dla sławy i większej ilości ludzi go lubiących. I nawet zmieniający się algorytm tej platformy tego nie powstrzymuje.
Tak naprawdę tu nie interesują nas inni ludzie tylko my sami. Powiększamy zasięg, liczby obserwujących i polubień przez interakcję z innymi. Problem w tym ile zdjęć tych innych osób faktycznie obejrzeliśmy i nas one zainteresowały. Jednak jest coś co jest na Instagramie jeszcze gorsze. Oszukiwanie przez boty.
Przecież poco poświęcać czas na rozbudowywanie profilu, jak wystarczy nam odpowiednie „lajkowanie”, „followowanie” i komentowanie. Coś co może za nas robić automat. No i rzeczywiście istnieją takie usługi, które za odpowiednią opłatą samemu pomagają w tym, że profil staje się coraz bardziej popularny.
W końcu ktoś widząc od jakiegoś większego profilu komentarz, chętnie wejdzie na niego i także w ramach poczucia wdzięczności go zaobserwuje. Nawet jeśli to zdanie jest tylko reklamą lub zbitką wyrazów pojawiającą się tylko dlatego, że użyliśmy jakiegoś hashtagu.
Tak to właśnie działa. Ustawiamy hashtagi, przy których nasze komentarze mają się pojawiać. Nawet nie musimy ich pisać, bo są gotowe propozycje. W sumie więc bardzo łatwo można zauważyć kiedy ktoś oszukuje. Jeden z blogerów postanowił cały proceder nagłośnić i ośmieszyć cwaniaczków.
W tym celu stworzył post na Instagramie z odpowiednimi hashtagami i kazał w ogóle go nie komentować. Jak łatwo się można domyśleć w szybkim czasie post zyskał dużą popularność i ogromną ilość komentarzy. Oczywiście takich całkowicie nic nie znaczących i nie mających za dużo wspólnego z treścią.
Było więc m.in. o dobrym zdjęciu, czy tym że to co robi robi z pasją, ale warto zajrzeć na profil podobno to piszącego. Rewelacyjny test hipokryzji, oszustwa i próżności, o której wcześniej wspomniałem. Choć w sumie to bardzo przykre, że takie praktyki są na porządku dziennym i nie są zakazane. Choć może gdyby było więcej takich inicjatyw, to może wreszcie by się z tym skończyło.