Liga Mistrzów według Polsatu

Liga Mistrzów według Polsatu

To już czwartak kolejka najważniejszych klubowych rozgrywek piłkarskich. Mowa oczywiście o Lidze Mistrzów, która w tym sezonie zmieniła w naszym kraju nadawcę. Po latach pełnej oferty w nc+ prawa wykupił Cyfrowy Polsat. Myślę więc, że to już właściwy czas by ocenić czy mówimy w tym wypadku o dobrej zmianie?

Powiedzmy sobie szczerze poprzeczka była ustawiona wysoko. Przecież przez jakiś czas Canal+ utożsamialiśmy wręcz z Ligą Mistrzów. Studio, eksperci, komentatorzy. To wszystko nagle się zmieniło, więc nie trudno sobie wyobrazić, że pewnym kibiciom jest ciężko, ale czy powinno być aż tak?

Zacznijmy właśnie od studia. To jest chyba najlepszym co w tym roku przygotował Polsat. Sporo w nie zainwestowali i pewne rozwiązania mogą się podobać. Tyle, że bardziej cieszy ono oko, a już nie za bardzo właściwe jest to co w nim się dzieje.

Można było się domyśleć, że Polsat będzie chciał stworzyć tu nową otoczkę. Przygotować piłkarskie rozgrywki także z myślą o osobach na co dzień ich nie oglądających. No i stąd czas na piłkę zajmuje nam gotowanie (za każdym razem potrawy z krajów przeciwników mierzących się w meczu dnia), kącik muzyczny (z całym szacunkiem do Hirka Wrony puszczanie przy okazji PSV ulubionej piosenki grającemu u nich ponad dekadę temu Tomasza Iwana wiele nie wniosło), czy też wypowiedzi ekspertów (niektórzy wybierani pod kątem celebryckim, albo nie wiem pod jakim biorąc pod uwagę fana Interu Włocha Paolo Cozzę na mecz Juventusu). Pamiętajmy też o zaproszonej publiczności (brawka dla nich, bo gdy zaczyna się najważniejszy mecz mają już wyjść ze studia, nie oglądając spotkania z ekspertami w studio, a w drodze do domu z Targówka).

Do tego wszystkiego dochodzą doniesienia z Internetu. Niby fajne, ale przeważnie takie, które kibice po prostu już wiedzą. No bo co mi zrobi Tweet cieszącego się piłkarza Bayernu z oficjalnego konta klubu (to się nazywa research na poważnym poziomie). No i analiza skrótów. Sam ekran fajny, dotykowy, ale szczególnie gdy wszystko pokazuje Marcin Lepa to wydaje się, że zbyt dużo się dzieje. Zbliżenia w kierunku widza, gestykulacja, coś co można odebrać w stylu wręcz agresji, zamiast rzeczowej analizy.

No i na koniec chyba najważniejsze, cena. Ta zwyczajnie za taki koktajl jest przesadzona. Wiem, że Polsat przepłacił za Ligę Mistrzów, ale 360 złotych za cały sezon (tak, także Ligi Europy i młodzieżowej Ligi Mistrzów) to po prostu za dużo (o 40 zł za 7 dni w Ipla nie wspominając). Także na razie wyszedł im tylko wybór wszystkich spotkań na kanałach serwisowych (choć z brakiem multiligi) i konkurs graliga dzięki któremu już któryś raz można wygrać bezpłatny dostęp na cały sezon. No i w takim wypadku to to się wreszcie opłaca.