Opłacane komentarze w Internecie

Zapewne często czytając np. artykuły w Internecie przechodzicie do przeglądania komentarzy znajdujących się pod nimi. To nic nadzwyczajnego, ale przez większość z nich jesteśmy manipulowani. Komentarze mogą być bowiem różne. Przekonują nas do jakiejś opinii, kupienia czegoś, rozśmieszają, podbudowują naszą samoocenę (skoro są takie głupie), denerwują (bo często nie dotyczą artykułu) lub dziwią śmiałością niektórych internautów. Czy jednak dalej będziecie je czytać wiedząc, że większość jest sfabrykowana?

Z jednej strony mamy komentarze sponsorowane przez różne firmy. Najgorzej wygląda sytuacja gdy mamy dwie korporacje, które działają na tym samym rynku. Jak można się więc domyśleć obu z nich zależy na atakowaniu konkurencji i przekonaniu do swojej oferty. Dlaczego twierdzę, że najgorzej? Bo mamy podział komentarzy na dwa obozy: atakujących i broniących. Obie piszące często niedorzeczne opinie mające przekonać osoby neutralne. W takim wypadku najlepiej komentarzy nie czytać. Jeśli wiemy np. kto jest dla kogo konkurencją to po samym artykule będziemy wiedzieć czego się spodziewać w komentarzach pod nim. Naprawdę ktoś z was wierzy w to, że są osoby, które tracą swój cenny czas podczas dnia, by siedzieć i odpowiadać innym w komentarzach z własnej woli? Nie dość, że istnieją osoby opłacone przez firmy, to jeszcze wykonując swoją „dniówkę” zmieniają loginy, a czasami nawet style wypowiedzi.

Ciekawie wygląda sprawa komentarzy przekonujących nas do kupienia czegoś. Człowiek ma taką mentalność, że raczej nie kupuje niczego w ciemno. Szczególnie jeśli ma to być zakup na lata. Tak więc najczęściej przed zakupem szukamy informacji w sieci. W taki sposób natrafiamy zarówno na artykuły sponsorowane, albo takie, które nie pokazują całego spektrum informacji. Dopiero gdzieś na końcu są obiektywne opinie. Jednak na jakąkolwiek ze stron na temat produktów nie wejdziemy to też możemy liczyć na komentarze. A te często nie są tworzone od tak z własnej woli. W Internecie możemy znaleźć oferty pracy dla osób umiejących właściwie komentować. Właściwie, czyli przekonująco zarówno w kwestii kupna produktu, jak i wiarygodności bycia prawdziwym konsumentem. Prędzej bowiem uwierzymy takiej osobie jak my, niż artykułowi sponsorowanemu. Przykładem takiej działalności może być tajwański Samsung, który został przyłapany na kupowaniu komentarzy.

W zeszłym roku głośno było o sprawie wyświetleń filmów na Youtubie. Ten wskaźnik jest bowiem ważnym argumentem na to jak popularna jest jakaś piosenka. Co więcej wydawał się w miarę obiektywny. Do czasu gdy odkryto, że największe firmy w branży nabijały sobie wejścia. Pomagały w tym zarówno specjalne programy, jak i wynajęci ludzie. O tym należy pamiętać w kontekście Facebooka i osób lubiących coś. Z jednej strony kwitnie handel „lajkami”, czy komentarzami (często już blokowany, gdy wielbiciele pochodzą z dziwnych rejonów świata). Z drugiej „nabija się” ilość osób przez różne konkursy. A osoba, która poprze coś jeden raz i nie będzie na dany profil wchodzić przez kolejne lata jest przecież tylko cyferką, która może przekonać tylko innych do czegoś.

No i jest jeszcze sprawa komentarzy politycznych. A to już prawdziwe bagno. Nawet artykuł o przyrodzie nie obejdzie się bez wytykania sobie nawzajem popierania różnych partii politycznych. Można mieć tego już dosyć, ale takie zmasowane działanie też działa. Najgorsze co można samemu robić to widząc takie komentarze odpowiadać na nie. Wiele z nich (nie tylko politycznych) ma bowiem być tzw. „biciem piany”. Tylko rozpocząć dyskusję, wprowadzić w nią osoby niezainteresowane tematem. To tylko zwiększa liczbę komentarzy i możliwości osób, które komentują za pieniądze. Co w takim razie należy zrobić? Z jednej strony przeglądać komentarze. Analizować je i dzięki temu wiedzieć czy warto włączyć się w dyskusję. Nie bądźmy dłużej pionkami w grze pewnych firm, czy partii.