Ratunku wracają Pamiętniki z wakacji

Każdy wie czego się spodziewać po programach z prawdziwymi historiami, jednak Pamiętniki z wakacji były symbolem nowego poziomu kiczu. Fatalne aktorstwo, dziwaczne pomysły scenariusza, głupota i wyśmiewanie się z wakacji Polaków w scenerii hiszpańskiego kurortu. Mimo wszystko, a może właśnie dlatego program cieszył się dużą popularnością. Szczególnie w Internecie gdzie tworzono jego przeróbki, wycinano najciekawsze fragmenty itd. O ile jednak koniec nadawania w sierpniu zeszłego roku można było przyjąć z ulgą, co powiedzieć o jego powrocie?

Zacznijmy może od chwalenia. To nie tylko my dajemy się ogłupić przez tego typu serial. Tak naprawdę producenci wzorują się bowiem na niemieckim X-Diaries (z wiele znaczącym podtytułem love, sun & fun). Aż ciężko uwierzyć, że program ten, w kraju o wiele bardziej medialnie rozwiniętym, emitowany jest od 2010 roku i dorobił się grubo ponad 400 odcinków. Być może nie pokazuje go telewizja pierwszego wyboru (RTL 2), ale jednak musi mieć oglądalność (pomimo ogromnej rzeszy krytyków), bo dawno zostałby zdjęty z anteny. Żeby tego było mało podobne programy widziałem też we Francji. Z czego wynika, że my tylko ze szkodą dla nas naśladujemy poprzez takie „prawdziwe historie” zagraniczną kulturę masową.

Wróćmy jednak na nasze podwórko. Wiecie gdzie prowadzono już castingi do wszystkich tego typu programów (Trudne sprawy, Dlaczego ja, Pamiętniki z wakacji)? W Łodzi (wcześniej castingi były tylko we Wrocławiu, a przyjeżdżali na nie ludzie z całej Polski). I to wydaje mi się kolejnym, swego rodzaju, szokiem. W końcu akurat Łódź kojarzy się przecież wszystkim z polskim zagłębiem filmowym. Każdy chciał jechać tam do szkoły filmowej,była też Wytwórnia Filmów Fabularnych. A teraz nie dość że miasto jest krytykowane za wygląd, to jeszcze teraz zaczyna wypuszczać na świat nowych tuzów aktorstwa do omawianych programów z prawdziwymi historiami.

Co najciekawsze w zasadzie każdy z uczestników castingu chciał wystąpić w Pamiętnikach z wakacji. Trudno się temu dziwić, bo poza gażą aktorską wyjeżdża się za darmo za granicę. A potem wystarczy tylko dobrze pokierować swoją karierą, bo jeśli wystąpi się w ciekawym odcinku można mieć swoje 5 minut sławy.

Nowych odcinków możemy się spodziewać w jesiennej ramówce Polsatu. Oglądalność powyżej 2 milionów na odcinek, pewnie znowu, gwarantowana. Do tego wrzuci się reklamy i prawie każdy będzie zadowolony. Czyli telewizja, oglądający to dla żartu lub na poważnie, nowe gwiazdy programu. Reszcie pozostanie krytykować poziom, infantylność dialogów i powielanie stereotypu Polaka. Ale z tym nikt sobie nic nie zrobi, bo póki serial na siebie zarabia i dużo się o nim mówi to jego emisja trwa. Może więc nadeszła pora by spuścić zasłonę milczenia i przestać oglądać tego typu programy (piszę to też w kontekście powstającej już kolejnej edycji Warsaw Shore).